Strona:Michał Bałucki. Szkic literacki.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.

poczciwym optymizmem, co płynie z miłościwego poglądu na świat i ludzi; lub jeżeli chmurne pesymizmem, to nigdy tym strasznym, nowomodnym, ale prawdziwie ludzkim, co zapłacze patrząc na ziemię, a uśmiechnie, gdy się zwraca ku niebu. Nad niejedną nowelką (z Albumu maluczkich) przemyśleć można dłużéj, niż nad niejednym traktatem filozoficznym.
Dowcip niewymuszony, nie ten wprawdzie, co skłania do wybuchów śmiechu, ale ten zdrowszy, co stale rozwesela.
W charakterystyce ludzi bywa niekiedy prawdziwym mistrzem. Kilkoma słowy tak skreśli postać, że patrzymy na nią z największém zadowoleniem artystyczném, jak na owe drobne obrazki Szelkena w galeryi drezdeńskiéj, niezrównane w sile charakterystyki. Drobne to, a jakie wyśmienite, owa przekupka krakowska w powrocie z Bielan, rozmawiająca z „osobą.“ (Z wycieczki tatrzańskiéj.)
Używa często rozmowy z czytelnikiem, tłómaczy się przed nim z intencyi swych, zamiarów, a chociaż zwykle bywa to dosyć nudne, u Bałuckiego nie razi, niekiedy nawet podnosi urok opowiadania.
Przyrodę maluje nie zbyt zręcznie, a