Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.

Potém leczyć będziemy naszą matkę —
Weź twój topór i chodź — nie czas zwlekać!

(prowadzi go ku chacie.)
STACH.

Krew zagrała mi na słowa twe,
Idę! idę! (idzie ku chacie, nagle staje.)
Nie zabójca’m a drżę,
Bo krew ludzka pierwszy raz na twarz
Pluśnie.

TERESKA.

To za matkę — i jéj łzami
Obmyj siebie i winę twą zmaż.
Łzami matki — memi modlitwami
Będziesz czysty, biały — idź! idź bracie!
Ja się modlić będę.

STACH (idzie).

Cicho! w chacie
Jakieś gwary słyszę — Szymon gada.