Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz czyliż cała wielkość nasza w grobie?
Czyż wiecznie będziem w przeszłości ozdobie
Rozanielonéj, na praojców trumnie,
Przy pieśni szumie stać, jak na kolumnie
Upozowani i piękni w żałości,
I mówić światu: ot’ my kość z ich kości!?
Czyliż pokoleń nowych pierś rozdarta
Oprócz rozpaczy, tęsknot i boleści
Za starą sławą — nic więcéj nie mieści?
I boleść nasza dawnych sław niewarta?

Po przecierpianych bólach daj mi Panie
Skrzydła nadziei, bym w zmierzchłe zaranie
Nie jako płaczka był pośród narodu,
Ale jak surma, co do boju woła, —
I, uciekając od trumien kościoła,
Chcę gwiazdą wisieć u przyszłości wschodu,
A choćby zblednąć, wschodu nie doczekać,
Wolę niż siadłszy na grodach — narzekać.