Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

I upadło u Bożéj potęgi,
I wpisano je do czarnéj księgi,
Aż płakali Aniołowie nieba.
Żebrać, żebrać zdrową ręką chleba!
Oj! nie będę! choć twarz z głodu zbladnie,
Choć mi ręka uschnie i opadnie.

JONEK.

Eh! sen mara, Pan-Bóg wiara, Stachu!
Na co tobie żebrać, kiedyś młody,
Kiedy możesz zapracować sobie,
Wiesz co bracie, chodź ty ze mną w góry!
Ej! ty nie, wiesz, co to jest juchasić:
Za chmurami niedopatrzysz ziemi
A złe myśli wiatry ci rozgonią.
Chodź, chodź zemną! Patrzaj! już juchasy
Wąwozami pędzą owce w lasy,
Owce dzwonią, juchasy kukają,
Szumne lasy echami im grają,
Dunajc gwarzy, powitania gada,