Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

Patrzy za nami ze wsi rodzina,
Patrzy niejedna smutna dziewczyna,
Jak to źle temu Boże, mój Boże,
Co iść juchasić w góry niemoże.

Deszcze nas zmyją, wiatr będzie chłodzić,
Z chmurami będziem po turniach chodzić;
A w noc gwiaździstą, cichą, po pracy,
Słuchać przy ogniu powiastek bacy.

Hej, hej, wesoło w halach i ładnie!
A wy tu patrzcie — kamień co spadnie,
Rzeka pienista, co się z gór zléwa,
Wieść o juchasach dla was zaśpiewa.

STACH.

Czemu ty się Jonku tak zasmucił?
Śpiew wesoły cień ci na twarz rzucił,
Posmutniałeś, jak gewonckie góry,
Gdy nad niemi czarne płyną chmury.