Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.
JONEK (zamyślony).

Nie — nie — tylkom wspomniał sobie trocha,
Że Haneczka moja teraz szlocha,
Byłem u niéj jakoś po niedzieli,
Stara matka była u sąsiady
Na pogwarce — ona przy kądzieli
Była w izbie sama — z twarzy bladéj
Łzy ścierała — i śpiewała sobie:
O Dunaju głębokim i grobie —
Gwarzyliśmy długo — ja niezdrowa“
Mówiła mi — „ja umrę bez ciebie“
Teraz łzy jéj wspomniałem i słowa,
I zciemniało mi słonko na niebie.

STACH.

Widzisz Jonku! ot! jedna dzieweczka
Dala tobie dobrych słów troszeczka,
I łez trocha, a już sercu ciążą,
I już myśli wolno tak nie krążą