Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.




II.
(Noc — słychać nadciągającą burzę — Tereska wyprowadza z chaty poranionego Stacha.)
TERESKA.

Cicho… cicho… stań! bo mi się zdaje,
Że usłyszał stary nas i wstaje…
Nie — po łóżku rzuca się i we śnie
Coś bełkocze — Idź Stachu zawcześnie,
Nim się zbudzi — nim się dzień narodzi.