Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.
STACH.

Straszne chmury, jakby drugie góry
Idą ku nam, biją piorunami
Ognistemi w każdą prawie skałę,
Tatry w ogniu stoją i drżą całe.

TERESKA.

Otul mnie ty Staszku przed wiatrami,
Drżę od zimna, jakby listek kwiatka.

STACH (otula ją).

Daj mi rękę twą i chodź!

(idą).
TERESKA (zatrzymuje się nagle).

A matka?

STACH (ponuro).

Prawda — matka!

(zagląda w okno.)

Śpi.