Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.

To wymodlim może lepszą dolę
Matce — sobie —

(klęka.)

Siedmioma mieczami
Rozraniona, zmiłuje się nad nami!


∗             ∗

Poszli bez chaty do obcéj ziemi,
I kij tułaczy wzięli do ręki,
A w smutne dusze wzięli piosenki,
Jak chleb żywota; — lecz poszła z niemi
Myśl, że boleści jak szatę zrzucę,
Że znowu w chatę kiedyś powrócę
Do matki swojéj, a trup ojczyma
Zczerniały w progu ich nie zatrzyma.
A Jonek czekał w nockę ponurą
Na Stacha w lesie — tam pod figurą.

Oj dużo w grobach ludzi naginie,
Dużo burz takich jak ta przepłynie