Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

Dymy pożarów płyną wśród drzew,
Na dłoniach waszych czuć ludzką krew,
Nad mogiłami bez krzyżów tam
Pomordowanych dziateczek głowy,
I starców wianek krwi purpurowéj
Płynie i smutny nuci śpiew —
O Lachy! Lachy! biada wam!

Bo dzieciątek płacz usłyszał Bóg,
Bo wyciągli starce krwawe dłonie
Do Jezusa na krzyżowym tronie.

Mrzeć będziecie bez chaty, wśród dróg,
Czarni z nędzy, bez rodzin, wśród skarg;
A gdy modlić będziecie się chcieli —
To wam piana, co usta zabieli,
Zamiast modlitw z sinych wyjdzie warg,
Że się własne dzieci zlękną was.
O! módlcie się, Lachy, póki czas!