Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/89

Ta strona została uwierzytelniona.

Daj, niech przed jedną tą myślą jasną
Marzeń mych małych gwiazdy pogasną,
I małe bóle znikną. Dość długo
Gołębich gruchań byłem ja sługą.
Dziś — dziś spokojny jak nagie skały.
Burze’m miał w życiu, ale przewiały,
I łzy niemęzkie już skamieniały
Od zimna jednéj kobiety białéj,
Co na me prośby, bóle najkrwawsze,
Zimną — kamienną twarz miała zawsze.
Za strasznych nocy bezsennych tyle,
Za przemarnione młodości chwile
Przekląć ją nawet usta me blade
Nie śmią — i pamięć o niéj dziś kładę
Na sercu, jako kwiaty uschnięte
Już — na pamiątkę, na lata stare.
O Boże! przyjmij serca ofiarę,
Ochrzcij mnie bólem na rzeczy święte;
Bo chce jak posąg być Laokona,
Co kona, lecz nie za siebie kona.