Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.
TERESKA.

Granie, bracie, dał ci Pan-Bóg z nieba,
Dar to śliczny i ludziom go trzeba.

STACH.

I ja nieraz tak dumałem sobie —
I gdym ludzi zobaczył w żałobie,
I zobaczył jak od mojéj pieśni
Pogodnieli — i gdy zbójce leśni
Kruszyli się słysząc moje granie,
I w pierś bili, — gdy słabi mocnieli,
I wierzyli, co wiary nie mieli,
Tom ja klękał i mówiłem: Panie
Boże! przyjmij me podziękowanie,
Ale nieraz kiedy ludzi niema,
Kiedy pieśnią śpią jak w lesie ptacy —
To mnie nudzi to życie bez pracy
I bez jutra — i wstyd duszę ima,
I mam w sobie dużo niepokoju,
I zazdroszczę wtedy tym, co w znoju