Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/100

Ta strona została przepisana.

mknąłem oczy, udając sen, uczuli się swobodniejszymi i rozgadali się na dobre.
— Więc kuzynek odebrałeś także taką kartę? spytała dama.
— Tak.
— I cóż kuzynek na to mówi?
— Pomysł waryacki, jak on cały.
— Czy widział kto coś podobnego? Kartka pogrzebowa bez nazwiska zmarłego, bez znaku krzyża świętego, zupełnie jak jakie zaproszenie na wieczór tańcujący.
Tu usłyszałem szelest papieru. Otworzyłem na chwilę oczy i zobaczyłem w rękach damy taką samą kartkę, jaką ja odebrałem, tylko bez własnoręcznego dopisku Maniakowskiego u spodu.Nie mogłem wątpić, że moi towarzysze podróży jechali w tym samym celu, co ja, a z tego co wiedziałem z opowiadań mizantropa, mogłem na pewne przypuszczać, że to będzie prawdopodobnie hrabina Hortensya i kuzynek Adolf. Przymknąłem oczy i słuchałem dalej rozmowy z większą już ciekawością i zainteresowaniem.
— Nawet nie ma wzmianki — mówiła dalej hrabina — czy nieboszczyk był opatrzony świętemi sakramentami.
— Prawdopodobnie, że nie, bo kuzynek znany jest jako libertyn, ateusz, a przyjaciel jego pewnie nie lepszy od niego.
— I pomyśleć sobie, że takiego bezbożnika