Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/135

Ta strona została przepisana.

dbał medycynę a wziął się do dawania lekcyj, które mu jakie takie dawały utrzymanie.
To odkrycie wytłumaczyło całkiem jego dwuznaczne postępowanie. Teraz już było jasne, dlaczego się nie oświadczał.
Jakże się biedaczysko miał oświadczyć, skoro nie był niczym, nie miał nic, nawet nadziei lepszej przyszłości.
I dziwna rzecz, to odkrycie zamiast odstręczyć od niego pannę, (no i Kasię rozumie się, bo Kasia podzielała we wszystkiem uczucia panienki), zwiększyło jeszcze jej sympatyę dla pana Hipolita. Współczucie spotęgowało miłość.Kobiety, gdy kochają, nawet w błędach i wadach ukochanych umieją odszukać dobre strony.
Tak i tu się stało. Ani jednej, ani drugiej nie przyszło na myśl posądzić młodego człowieka o niechęć do nauki, o brak energii, wytrwałości, litowały się tylko nad jego szlachetnością, że gwałt zadawał sercu, krył się ze swemi uczuciami, nie chcąc pannie zawiązywać losu swoją miłością a w tem, że nie przyznał się wcale przed niemi do swego ubóstwa i do tego, że był zmuszony porzucić nauki, upatrywały szlachetną ambicyę i hart duszy. Odtąd i Kasia i Lucynka podwoiły dla niego swoją serdeczność i życzliwość, jakby mu tem chciały osłodzić jego położenie. Częściej go teraz zatrzymywano to na kawie, to na kolacyi, a największa szklanka i najlepsze kąski zawsze się