dla kontrolowania ich czynności. Troskliwość ojcowska usprawiedliwiała ten krok jego. Ku wielkiemu jednak zdziwieniu przekonał się, że młodzi tak samo z nim, jak i bez niego nie zmieniali na włos swego postępowania; siedzieli zawsze jedno naprzeciw drugiego i najczęściej czytali jakieś mądre rzeczy, od których głowa puchła panu Kajetanowi i w mózgu trajkotało jak we młynie, albo prowadzili ze sobą poważne dysputy, z których mało co mógł zrozumieć.
— No, jeżeli ci się kochają — rzekł raz do żony po powrocie ze swego sekretnego obserwatoryum — to ja chyba nic a nic nie znam się na miłości.
A pan Kajetan miał pretensye, że się znał, bo przed ożenieniem praktykował trochę w tem rzemiośle.
Żona usiłowała wytłumaczyć mu, że taki uczony człowiek musi mieć odmienny sposób kochania, niż zwyczajni ludzie, ale pan Kajetan nie dał się przekonać.
— Gadaj ty sobie, matka, co chcesz, a ja nie wierzę w tę ich miłość. Co mi to za miłość, jak młody człowiek siedzi całemi godzinami przy pannie i nie pomyśli nawet skraść całusa, albo choćby w rączkę pocałować. Niech on sobie tam będzie uczony jak sam rabin — miłość ma swoje prawa.
Bądź co bądź, nie gniewało go wcale takie poważne traktowanie miłości przez zakochanych,
Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/16
Ta strona została przepisana.