Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/240

Ta strona została przepisana.

kałem, zresztą wydawało mi się to służbą lokajską, do której nie czułem najmniejszego pociągu, i oświadczyłem owemu urzędnikowi, że jeżeli tak potrzeba koniecznie, to chętnie rozpocznę od palacza, że chcę najciężej pracować, byle zostać kiedyś maszynistą. On, widząc takie niezłomne moje postanowienie, spojrzał mi bystro w oczy, popatrzył się uważnie, potem poklepał mnie po ramieniu i rzekł: podobasz mi się zuchu! jeżeli masz taką ochotę, to spróbuj — zobaczymy. I zostałem palaczem, prostym palaczem, którego jedyną czynnością z początku, było nakładanie węgli do pieca i czyszczenie go.Julcia i jej siostry, gdy się o tem dowiedziały, odradzały mi wszelkiemi sposobami, obiecywały, że wystarają mi się innej odpowiedniejszej pracy; ale ja cofnąć się nie. chciałem, ambicya nie pozwalała mi na to, bo mi pilno było zacząć już raz pracować na siebie, zresztą już samo zajęcie odpowiadało memu burzliwemu, gwałtownemu usposobieniu; szalony bieg pociągu przyjemnie oddziaływał na mój umysł; cieszyło mnie, że każda dorzucona przezemnie łopata węgli dodaje nowego życia, nowych sił temu żelaznemu potworowi, który, sapiąc, parskając iskrami, przerzynał z szurnem powietrze; pęd jego udzielał się mojej duszy, zdawało mi się, że to ja tak pędzę rozmachany, i z pewną dumą, lekceważeniem, poglądałem z wysokości mojego stanowiska na ludzi, wlokących się leniwo po ziemi,