była znaną. Zresztą. nie zastanawiała się długo nad tem, mając o wielu innych rzeczach do myślenia; bo tyle jeszcze robót było niepokończonych, a tu od różnych pań na gwałt przybiegały służące, pokojówki, upominając się każda o swoję, To też w magazynie był rwetes niesłychany; w nocy, przed balem do trzeciej z rana pracowały wszystkie panny, wykończając z pośpiechem pilniejsze roboty; ściany, parawany, pozawieszane były gotowemni sukniami, z których każdą po kolei panna Walerya kładła na manekina, lub na którą z panien, aby jej nadać ostateczne wykończenie, poupinać i ozdobić kwiatami. A oprócz tego, musiała pomyśleć i o własnej tualecie szło zaś jej bardzo o to, żeby wyglądała dobrze, aby nie zrobić wstydu panu Juliuszowi, który ją kilka dni temu zaprosił do pierwszego kadryla. Serce biło jej szybciej, ile razy pomyślała sobie o tym kadrylu, o wejściu na salę balową; doznawała rodzaju niepokoju i zarazem nieopisanej radości, czemu dziwić się nie można, bo to miał być pierwszy publiczny bal w jej życiu. Dotąd bawiła się na prywatnych zebraniach, na wieczorkach tańcujących, parę razy na jakimś balu rzemieślniczym; ale bal publiczny, duży, świetny, był dla niej nowością, która ją pociągała i przestraszała zarazem. Myśli te i zajęcie, jakie miała, tak ją zaabsorbowały całkiem, że nie zauważyła nawet, iż Juliusz, który bywał prawie codziennym gościem w ich domu,
Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/256
Ta strona została przepisana.