Strona:Michał Bałucki - Trzy szkice powieściowe.djvu/123

Ta strona została uwierzytelniona.

mówił August drżący i blady. Ale daruj, że cię teraz zostawię samego — tyle gości...
— Czekaj jeszcze chwilę. Nie byłeś na ostatniém zebraniu, wszyscy dziwili się temu. Chcę wierzyć, że ważny powód wstrzymał cię. Teraz każda chwila jest drogą. Śledzą nas już. Powstanie ma wybuchnąć za tydzień. Na dwa dni przed tém mamy się ostatecznie zgromadzić u B.
— Będę, będę — rzekł August z pośpiechem i wyrwawszy się z rąk przybyłego, wszedł między gości.
Téj saméj nocy po odjeździe gości, August zawiadomił żonę, że dla załatwienia swoich interesów musi jutro niezwłocznie wyjechać do Warszawy, a pojutrze będzie na nią czekał przy granicy pruskiéj. Niezwłocznie służący dostał rozkaz pakowania rzeczy do drogi.
Tu musimy kilku słowami wytłomaczyć to niejasne i zagadkowe nieco postępowanie Augusta, jego tajemną rozmowę z nieznajomym i przyspieszony wyjazd.
Jak wiemy było to w epoce, kiedy sieć organizacyi narodowéj ogarniała kraj cały. I w Rawskiém utworzyło się kółko, przygotowywujące powstanie. Augusta wciągnięto do niego. Augustowi sprawa ta była zupełnie obcą i obojętną, bo nie widział w niéj korzyści — a że naruszała jego spokój, że wymagała od niego ofiar, więc jéj nawet z zasady był wstrętnym. Wszedłszy jednak w kółko ludzi wcale odmiennych pojęć, taił się ze swojém zdaniem, bał się usunąć od udziału, bo mu chodziło o opinją tych ludzi. Zachował się więc czysto biernie, mając nadzieję a nawet pewność, że się to skończy na niczém. Szybki wzrost organizacyi przestraszył go, widział, że zaszedł za daleko, chciał się wycofać, ale nie było sposobu. Projekt żony względem wyjazdu za granicę był mu wcale na