rękę, przyjął go i chciał tajemnie umknąć. Kaprys żony udaremnił to. Wieczór pożegnalny zrobił głośnym jego wyjazd. Słyszeliśmy, jak przed nieznajomym usprawiedliwiał się z tego — a równocześnie zmienił plan, bo, ponieważ był przekonany, że go będą śledzić, postanowił wyjechać dniem wprzódy za granicę, oszukać spiskowych i własne sumienie związane przysięgą. Przed żoną upozorował swój wyjazd interesami w Warszawie. Tak urządziwszy wszystko, kazał przywołać rządcę i dawał mu potrzebne rozkazy i instrukcyje — a w końcu rzekł:
— Każ pan zajeżdżać dla mnie.
Rządca wyszedł — August udał się do pokojów żony, by się z nią pożegnać.
Przed gankiem zaturkotał powóz.
— Już zajechał — rzekł August i wziąwszy torbę podróżną, wyszedł na ganek.
Pzed gankiem zamiast powozu stała bryczka — a z niéj wysiadali żandarmi.
August struchlał i osłupiał.
Strona:Michał Bałucki - Trzy szkice powieściowe.djvu/124
Ta strona została uwierzytelniona.