Strona:Michał Bałucki - Trzy szkice powieściowe.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie trać pan czasu — mówił, nagląc nieznajomego do wyjścia.
Po jego odejściu zamykając drzwi staruszek, zastanowił się, wzrok nieruchomo zatrzymał na klamce i stał tak długo, utonąwszy gdzieś myślami.
— Ha — rzekł, budząc się z zamyślenia — stało się! Nie szukałem go; ale kiedy mi sam wlazł w oczy — nie przebaczę!