Strona:Michał Bałucki - Trzy szkice powieściowe.djvu/145

Ta strona została uwierzytelniona.




X.

Kto zna czujność policyi Warszawskiéj, kto wie, jak liczni dozorcy rozstawieni gęsto po ulicach baczne rzucają oko na przechodniów i przejeżdżających — ten pojmie, że choć ucieczka tak dobrze się udała, niebezpieczeństwo nie minęło jeszcze. Wieść o zamordowaniu komisarza szybko rozleciała się po ulicach i zelektryzowała organa policyjne; w każdéj chwili więc pierwszy lepszy dozorca mógł ich przytrzymać i aresztować. Wiele zależało na pośpiechu, a pospieszać zbytnie nie mogli, by nie zwrócić na siebie uwagi dozorców; nie mogli również obrać najkrótszéj drogi w obawie, aby jeżeli są ścigani, własnym śladem nie odkryli ajentom swojéj kryjówki. W najrozmaitszych więc kierunkach krążyła doróżka po Warszawie, zanim zbliżyła się napowrót do Marszałkowskiéj i skręciła w Chmielną. Zatrzymała się przed oparkanionym domem, do którego weszli staruszek i jego towarzysz. Dozorca stojący na rogu Marszałkowskiéj i Chmielnéj widział ich