Strona:Michał Bałucki - Trzy szkice powieściowe.djvu/256

Ta strona została uwierzytelniona.




VI.
Sielanka wśród burzy.

Niezwyczajnie zaczął się u nas rok 1863. — natura potargała swoje odwieczne prawa i przybliżyła nam wiosnę. Już w połowie lutego ciepłe promienie słońca topiły śniegi i ogrzewały ziemię, na któréj rozpoczął się krwawy dramat powstania. Tę wczesną wiosnę wszyscy brali za szczęśliwą wróżbę, nie jedną modlitwą dziękowano Bogu za tę pomoc cudowną, zesłaną naszym odziałem tułającym się po lasach. Niestety, niezadługo nadzieje nasze pochowały się wraz z promykami słońca; nastała znowu zima, zawody i zwątpienie; lecz to już nie należy w zakres naszéj powieści.
Otóż w jednym pięknym dniu téj zwodniczéj wiosny, w domku ustronnym przy ulicy Chmielnéj otwarto jednę połowę okienka dla świeżego powietrza i ciepłego słońca. Przy okienku za geraniją i firankami widać było dwie głowy kobiece pochylone nad robotą, jedna