Strona:Michał Bałucki - Trzy szkice powieściowe.djvu/277

Ta strona została uwierzytelniona.

ta kobieta mogła być jeszcze piękniejszą. W posągu tym grało dziś życie, jak płomień lampy w alabastrów łonie, jak w Galatei budzącéj się do życia. Nuryn nie spojrzał na nią, siedział nieruchomy, i milcząc czekał aż usiędzie. Potém podniósł głowę i siląc się na zimną powagę wobec tego czaru piękna, co go ogarniał, wbił w nią głęboki, badawczy wzrok i powolnym głosem odezwał się:
— Czy pani wiesz, gdzie teraz się znajduje pułkownik?
— Nie. Prawdopodobnie w Warszawie.
— Trochę daléj. Pułkownik zastrzelił się.
Mówiąc to nie spuszczał ani na chwilę z niéj oczów, śledził każdy ruch jéj, każde drgnienie jéj twarzy. Irreoltema przyjęła tę wiadomość zimno, bez najmniejszéj oznaki żalu, bez żadnego gwałtownego wzruszenia. Nuryn odetchnął — Wasyl skłamał — ta kobieta nie kochała pułkownika — nie mogłaby tak obojętnie przyjąć wiadomości o jego śmierci. Tak rozumował Nuryn.
— Śmierć pułkownika — odezwał się po chwili — pogorsza sprawę pani, daje sądowi jeden dowód więcéj.
— Przeznaczeniem tego człowieka widać było szkodzić mi nawet i po śmierci.
— Za to nieobecność drugiego człowieka powinna panią pocieszać. Mówię tu o doktorze R. —
— Gdzież on jest?
— Znikł bez wieści; to pani może ułatwić tłómaczenie się. Nie byłby uciekał, gdyby nie czuł się winnym. — Ja pani nie powinienem tego mówić.
Irreoltema wstała, zbliżyła się ku niemu i podając mu rękę rzekła:
— Jeżeli będę ocaloną — pana nazwę moim jedy-