Strona:Michał Bałucki - Trzy szkice powieściowe.djvu/305

Ta strona została uwierzytelniona.

dany całkiem sprawie narodowéj; o podobnych ludzi nie trudno było wtedy; organizacja narodowa miała swoich zaufanych i wiernych w domach, gdzie się tego najmniéj spodziewano i dla tego tak długo przed czujném okiem rządu moskiewskiego ukryć się mogła. — Otóż ów sługa wysłuchawszy najdokładniéj całéj denuncjacyi, posłał natychmiast swego syna do spiskowych z przestrzeżeniem. Dzwonek, który tak przestraszył kobiety siedzące przy chorym, był szarpnięty ręką tego chłopca. — Wszyscy więc mieli dość czasu do ratowania się i do przeniesienia chorego w miejsce bezpieczne. Gdy przybyło wojsko, zastało puste stancje. — Pani Milowska z córką wyjechały niebawem z Warszawy na wieś, gdzie także przewieziono doktora. Obydwie kobiety jak siostry miłosierdzia oddały się pielęgnowaniu chorego, któremu szczęście i miłość prędzéj niż medycyna powracały zdrowie i siły. — W kilka miesięcy potém w małym, wiejskim kościołku nastąpił ślub zakochanéj pary. — Po ślubie małżonkowie odebrali z Warszawy od jednego z przyjaciół list, gdzie stało napisane: „Ciekawém może będzie dla was wiedzieć nazwisko zdrajcy, który całą organizację chciał wydać w ręce rządu: jest nim Juliusz Nuryn. — Rząd narodowy jednak wstrzymał się z ukaraniem winnego, bo sam Bóg spuścił na niego swoją prawicę. Nuryn jest w domu obłąkanych. Powiadają, że powodem, który go popchnął do téj strasznéj zbrodni, była chęć ocalenia jednéj kobiety z rąk sprawiedliwości — imię téj kobiety ma podobno być Irreoltema".
— Irreoltema! — powtórzył doktór składając list.
— Czy znałeś tę kobietę? — spytała Helena wieszając się na ramieniu męża.
— Znałem, ale to nie była kobieta.
— Jakto? Czémże ona była?