Strona:Michał Bałucki - Trzy szkice powieściowe.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

rego chciałam odwlec ślub. Jeżeli ci się wydaje małoważnym. —
— Owszem, wasze zdrowie ja szacuję. Ślub się odwlecze, co i mnie na rękę, bo będę mógł spełnić wyrok dziś, jak stoi w rozkazie. Szubienica za miastem czeka.
— Czy wszystko już przygotowane do ślubu? — spytała pospiesznie Konstancyja. —
— Wszystko — wyjąwszy pani — rzekł Kryłow, patrząc na nią badawczo, z ironiją.
— Za chwilę będę gotową — wyrzekła słabym, ledwie dosłyszanym głosem — i wyszła.
W godzinę potém Konstancyja została żoną Kryłowa — wyprosiła tylko sobie, by ją przez pare dni zostawił jeszcze w domu wujostwa.
Na drugi dzień po ślubie obchodzono szumnie imieniny generała — żołnierze popili się i leżeli jak bez duszy. Oficerowie także się spili, tylko nie wódką jeno winem: między żołnierzami a oficerami była tylko różnica trunku — skutek ten sam.
Wieczorem, kiedy resztki illuminacyi dopalały się w oknach miasteczka — odezwały się za miastem kilkakrotne strzały. Potrwożone żołdactwo zerwało się na nogi, poczęło się mięszać w bezładzie, szukać broni, ubrania — i dopiero po półgodzinnéj zwłoce zdołało uszykować się przed koszarami, zkąd ruszyło w stronę, gdzie strzały słyszeć się dały.
Jak wiemy, był to fałszywy alarm. — W chwili, gdy wojsko pobiegło naprzeciw mniemanemu nieprzyjacielowi i ogołociło miasto — jakiś człowiek wysunął się z ciasnéj uliczki, prowadzącéj koło więzienia, czając się koło muru, zbliżył się do szyldwacha i rzuciwszy się na niego, chwycił go naraz tak silnie za gardło, że krzyczeć nie mógł. Niezadługo wybiegło kilku innych, otworzono