pozwoleniem, albo z przeproszeniem dodawać musiał, — a każde takie wyznanie kończył zapytaniem:
— I jakże pan myślisz, panie konsyliarzu, czy to się da wyleczyć? Jest na to jaka medycyna — hę?.
A ponieważ, jak powiedziałem, radził się każdego, więc na każdą dolegliwość miał kilkanaście lekarstw, z których wybierał takie, które mu najbardziej do gustu przypadały. — Szczególnie lubił lekarstwa, po które do apteki nie trzeba było posyłać, jak naprzykład: wcieranie z mydła i spirytusu, wino czerwone, z korzeniami, porter angielski, lub kawę czarną z arakiem. Kto mu takie leki doradzał, ten miał u niego reputacyę zdolnego i praktycznego lekarza i doznawał szczególniejszych względów.Jemu się dostawała najlepsza sztuka mięsa, największy ogórek, najpierwsze nowalijki z ogrodu; a jeżeli to był chudzina, który, gdy przyszło płacić, szukać musiał długo po kątach tych kilkunastu centów za jedzenie, to pan Tomasz pod pozorem, że zrazy były niby przypalone, albo pieczeń twarda, rachował mu przez połowę taniej, a czasem wcale nic nie wziął od niego, mówiąc:
— To mi ta nie zginie. Jak się pan wykierujesz na grubego doktora, to się wtedy porachujemy.
Jeżeli widział, że który przyjmuje tę grzeczność jego z pewnem zakłopotaniem, to wnet dodawał:
— Bogiem a prawdą, to jeszcze panu patrzy się odemnie za poradę, bo jakiem golnął piołunkówki, coś mi pan radził, to ból jak ręką odjął.
Niemało porcyj zrazów i pieczeni szło doroku na te honorarya doktorskie.-Mnie także czas jakiś miał za doktora, bom się wyrwał raz przy nim z poradą na darcie w nodze.Doradziłem mu płyn Jana Kwizdy do nacierania.- Skutek wypadł wcale dobry i pan Tomasz był mi niesłychanie wdzięczny; ale gdy się potem dowiedział, że to lekarstwo właściwie jest dla koni przeznaczone, obraził się strasznie, że go narówno z bydlęciem traktowałem; a gdy mu jeszcze dodano. że wcale nie jestem medykiem. palnął mi
Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/122
Ta strona została przepisana.