— A! gdzieżbym zaś nie miał być do końca. Będę.
Justysia nie słyszała już tego, bo weszła do sali i zaraz przy wejściu obskoczyło ją kilku lokajów w białych krawatach i porwano ją do tańca.
Michał został przy drzwiach z chustką Justysi w ręku.Był jak pijany. Te światła gazowe, czerwone tapety ze złocistemi kwiatami, huczna muzyka, przygniatały go wspaniałością; wirujące pary sprawiały mu zamęt w głowie, zdawało mu się, że wszystko z nim tańcuje wkoło; i stołki i okna i ludzie i świeczniki. Stał na ślizkiej posadzce, nie śmiejąc kroku postąpić z obawy, by“ się nie przewrócił; a każdemu z przechodzących koło niego usuwał się i kłaniał.Dopiero kiedy przekonał się, że nikt tu na niego nie uważa, nabrał trochę więcej śmiałości i począł rozglądać się po sali. — Szukał najprzód niebieskiej sukienki Justysi, ale sukienek takich było kilka. Nareszcie spostrzegł ją między tańcującymi. Była aż blada ze zmęczenia i ledwie oddychała; a mimo to, ten, który z nią tańczył, obracał nią na zabój to w tę, to w ową stronę.
— To trzeba być bez sumienia, żeby taką krzywdę robić biednej dziewczynie — mruknął do siebie. — Ja jemu dam. — I zacisnąwszy pięści, szedł prosto do tancerza, aby się ująć za nią, gdy na szczęście skończył się taniec i Justysia usiadła pod oknem.-Michał zbliżył się do niej.
— Czemu panna Justysia pozwoli się tak poniewierać tym panom?- spytał z współczuciem.
— A któż to mną poniewiera?
— Ano ten tańczył głupiec, choć widział, że panna Justysia już dychać nie może.
— A to właśnie największa przyjemność. Od czegóż się na bal chodzi? Zobaczysz pan Michał na końcu - to suchej nitki na mnie nie będzie, bo mam szczęście do chłopców i nie dadzą mi siedzieć.
Michał nic się nie odezwał.- Nie mogło mu się w głowie pomieścić, co to może być za przyjemność: dać się męczyć tak, żeby suchej nitki nie zostało. On uważał to
Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/164
Ta strona została przepisana.