Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/175

Ta strona została przepisana.

— Ot, zachciało jej się — mówił raz — gacha z gładką twarzą i ani rusz jej to wyperswadować. — Toby było nic, żeby był jeszcze porządny człowiek, ale to, panie dzieju, hulaka, lampart. Czy mi to ludzie nie gadali? — Nie lepiej to, żeby poszła za jakiego uczciwego rzemieśinlka - np. za takiego jak wy, panie Michale. I ona. byłaby szczęśliwa i my spokojni, ze się dziecko nie zmarnuje. Ale cóż dogadasz się z babami? Ja swoje — ona swoje. Powiada, ze nigdyby za rzemieślnika nie poszła, bo nie myśli harować całe życie i piec się w kuchni.
Michałowi widać musiała przypaść do przekonania mowa starego, bo go zaprosił tego dnia na półkwaterek żytniówki do poblizkiego szynku. Stary dużo jeszcze gadał o małżeństwie córki. Michał jednak niewiele już słyszał z tego. Jedno tylko najbardziej zapamiętał i to cwiekiem wbiło mu się w głowę, co Justysia powiedziała, żeby za rzemieślnika nigdy nie poszła. Od tych słów zrobiło mu się jakoś ciemno w duszy, — nie czuł się już takim szczęśliwym przy Justysi, jak przedtem.
Nadeszło nareszcie wesele. — Odbyło się ono tak, jak zwykle w tej klasie ludzi: krzykliwie, po pijanemu, w ciżbie, - a i bez bitki się nie obeszło, przyczem Michałowi, który się w nią wmieszał, aby pogodzić bijących się, oberwano całą połę u surduta, który umyślnie sprawił na to wesele, aby Justysi nie zrobić wstydu, jako drużba. — Biedaczysko miał wiele kłopotu i bieganiny przy tem weselu, bo ojciec Justysi usunął się od wszystkiego i nie chciał o niczem wiedzieć, a pan młody nie miał czasu wiele, a tu trzeba było chodzić i do księdza i do konsystorza o pozwolenie na ślub wieczorem, bo tak sobie życzyła Justysia, i z zaprosinami i za różnemi sprawunkami. A podczas samego wesela także miał niemało do czynienia; musiał zajmować się gośćmi, usłużyć honorniejszym, żeby się nie obrazili, iż się o nich nie dba, - częstować jenych, gadać z drugimi, z innymi napić się znowu. Był tak cały czas zajęty, ze nie miał kiedy myśleć o sobie. Czasami tylko, kiedy spojrzał na Justysię,