Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/183

Ta strona została przepisana.

pował także i jego miejsce, otaczając prawdziwie ojcowską opieką matkę i dziecko. — On dawał pieniądze na słabość, bo matka Justysi nie miała na to; jego kosztem także odbyły się chrzciny. A robił to wszystko jakby z obowiązku, nie wymagał nawet wdzięczności, ani podziękowań zato i aż nadto czuł się wynagrodzonym, że Justysia pozwoliła małej dziecinie używać jego imienia. — Ile razy słyszał ją wołającą na dziecko: Michasiu, — to twarz mu się krzywiła w uśmiech błogiego zadowolnienia, bo mu to przypominało dziecięce lata, kiedy na niego matka tak wołała. Był jej wdzięczny i Bóg wie czegoby nie zrobił za to, a do córeczki jej przywiązał się jakby do własnego dziecka. Ledwie zakwiliła w nocy, to zrywał się do niej pierwej jeszcze, niż matka; wieczorami, gdy Justysia zajęta była szyciem, on kołysał małą i usypiał do snu, nucąc piskliwym głosem, z czego nieraz Justysia i jej matka śmiały się serdecznie, bo zabawnie wyglądało jak udawał niańkę. Zabawniej jeszcze było patrzeć potem, gdy Michasia już podrosła o tyle, że na raczkach mogła się suwać po ziemi, jak Michał czołgał się równo z nią na kolanach i wyrabiał przeróżne grymasy i naśladował głosy różnych zwierząt, by ją zabawić. Dziecina tak przywykła do jego towarzystwa, że gdy odchodził z domu, płakała i wrzeszczała; zawsze do Michała wyciągała drobne rączęta z kołyski i wołała: tata, tata.
Tak upłynął rok cały. Dziecina rosła zdrowa i ładna, Justysia z matką pracowały ile mogły, a Michał pomagał im i wyręczał, gdzie trzeba było. — Czuł on się teraz szczęśliwym jak nigdy; był dumnym z tego, że ma się kim opiekować, że się komuś przydać może na coś, tembardziej, że tym ktosiem była Justysia, do której czuł zawsze pociąg wielki. — Ale ludzka złość i złe języki nie dały mu długo kosztować tego szczęścia. — Jednego dnia matka Justysi wróciła z miasta okrutnie strapiona i zapłakana, bo się dowiedziała od kumoszki, że ludzie niestworzone rzeczy wygadują na jej córkę. Matka powtórzyła wszystko w jego