Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/185

Ta strona została przepisana.

domyślił, że umyślnie wyniosła dziecko z izby, żeby nie płakało, gdy będzie odchodził. — Uważał to za bardzo rozsądne z jej strony, a jednak przykro mu było i czuł trochę żalu do Justysi z tego powodu. — Zdawało mu się, że jako ojciec chrzestny, powinien był przecież pożegnać się z dzieciną, a i Justysi wypadało może także z nim się pożegnać.Zato matka żegnała go bardzo serdecznie; dziękowała mu za wszystko dobre, co dla nich zrobił; przepraszała, że musiała mu wypowiedzieć mieszkanie, że temu nie ona, tylko źli ludzie winni, którzy żywemu, ani umarłemu nie dają pokoju. — Michała ułagodziło to trochę. Odchodząc, kazał Justysię pozdrowić od siebie, uścisnął matkę za rękę, potem chwycił gwałtownym ruchem żelazne ucho od kuferka i poniósł go razem z posługaczem na nowe mieszkanie.Ciężko mu było przyzwyczaić się do nowych ludzi, innego otoczenia, - ciężej jeszcze wyżyć bez widoku Justysi, toteż nieraz po robocie, o szarym zmroku, szedł w stronę dawnego mieszkania, żeby zobaczyć ją, jak siedziała z matką przy lampie i naprawiała starą bieliznę. Gdy jednak parę razy służące z tej kamienicy zeszły go niespodzianie pod oknem, zaprzestał tych wieczornych wycieczek, by nie dać ludziom powodu do obmowy. Przez wzgląd na Justysię wyrzekł się i tej przyjemności.
W jakiś czas potem umarł mu ojciec. Dowiedział się o tem po paru tygodniach dopiero od brata, który przyszedł do niego z propozycyą, czyby nie przystał na spłatę tej części gruntu, co mu się po ojcu należała. Michał nie był odtego, bo dawno pragnął był wynieść się z warstatów kolejowych, gdzie mu było teraz zawesoło i zagwarno. Raziły go śmiechy i żarty kamratów. niecierpliwiły ich zapytywania, w ogóle towarzystwo ludzi było mu uciążliwem.Pracował tam jednak, bo nie było gdzieindziej miejsca. — Toteż propozycya brata była mu na rękę. — Ugoda wnet stanęła; brat potrącił mu owe dwieście reńskich, co mu dawniej pożyczył i procent od nich, a resztę dopłacił w gotówce. Właśnie na szczęście wydarzyło się Michałowi, że