Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/217

Ta strona została przepisana.

nieme stworzenie może tak mocno czuć żal po stracie pana. — Dziwiło go to tembardziej, że on sam, choć istota, stworzona na obraz i podobieństwo Boga, nie odczuwa tak silnie straty przyjaciela. — Żal mu się wprawdzie zrobiło, że stracił towarzysza tylu lat, ale boleść jego zdobyła się zaledwie na kilka łez. Zastanawiając się coraz więcej nad tem, przyszedł do przekonania, że nigdy niczyja śmierć nie zrobiła na nim zbyt wielkiego wrażenia, nawet śmierć jego pryncypała. Odczuwał wprawdzie stratę, ale to uczucie było jakieś tępe, niewyraźne, jakby serce jego w grubą skórę zaszyto. Sam nie wiedział czemu, ale wstyd go było zato wobec Żolki, wyjącej z żalu. Pan Jacek dałby był wiele zato, żeby taksamo mógł wyć za kimkolwiek na świecie.
Sam wypowiadał mi się po powrocie z cmentarza z tych filozoficznych rozmyślań, na jakie go Żolka naprowadziła — i chciał, bym mu wytłómaczył, czem się to dzieje, że tak tępo odczuwa wszystko. — Trudno było mu powiedzieć wprost: jesteś samolubem, który nie kochał nic, prócz własnego żołądka, własnych wygód i przyjemności, i dlatego nie umiesz czuć i cierpieć, — Wywinąłem się jak mogłem z trudnego zadania, tłómacząc mu, że nie wszyscy ludzie posiadają jednakową wrażliwość, że to zależy od ustroju nerwowego, od wychowania i od różnych okoliczności. Słuchał mnie uważnie, ale widziałem, że go nie zadowolniłem. — ile razy spojrzał na Żolkę, twarz jego posępniała, a czoło marszczyło się niezadowolnieniem.
Miał on niemałą biedę z tą Żolką Chcąc ją uspokoić, dawał jej różne łakocie, wreszcie mięso, ale psina jeść nie chciała, tylko ciągle wyła, szukała czegoś po wszystkich kątach, obwąchiwała stołek, na którym pan jej zwykle siadywał; to znowu biegła do drzwi, drapała się i stukała, żeby jej otworzono.-Pan Jacek ciągle ją obserwował, nie spuszczając z niej prawie oka. Czasem tylko zwracał się do mnie, aby mi powiedzieć:
— Patrz pan — nieme stworzenie!