Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/22

Ta strona została przepisana.

wypłoszone z wieży brzękiem dzwonów, krążą wystraszone w powietrzu, nie wiedząc, gdzie się schronić.
Gdy się to dzieje na rynku, na Kleparzu, przed kościołem świętego Floryana, na podwórczyku, wyścielonym zieloną murawą, zbiera się bractwo w czerwonych płaszczach pokapanych woskiem i w białych komeżkach, gotując się do pochodu na rynek. Koło sztandaru, na którym święty Floryan z wiaderkiem wody, ugrupowały się dziewczątka w białych sukienkach z pokręconemi w loczki włoskami i trzymają w drobnych rączkach koszyki, pełne kwiatów; przy feretronie Matki Boskiej Bolesnej cztery kumoszki w szafirowych szlafroczkach, żółtych bagdadzkich chustkach w drobne palmy i białych czepcach odmawiają koronki i cichą gawędkę prowadzą na przemiany, a pod murem kościelnym, w cieniu akacyi, uszykowały się w szeregi dwie ochronki z niebieskiemi chorągiewkami na czele. Koło bramy chłopcy kłócą się o pałeczki od kotła i wyrywają je sobie nawzajem, a który się ich dorwie, wali w bęben, co sił starczy.
Szósta już wybiła na maryackiej wieży; czasby ruszyć, ale kościelny nie daje jeszcze znaku dzwonkiem do pochodu, bo ksiądz wikary jeszcze nie gotowy, a i starego Jędrzeja jeszcze nie ma; — Jędrzej to ważna persona, szczególniej w oktawę Bożego Ciała, bo występował wtedy w całej paradzie, w ubiorze, przypominającym nie dzisiejsze czasy. Kiedyś był to majętny obywatel kleparski, miał parę domków własnych przy ulicy Filipa i handlował drzewem, a żona jego siedziała ze zubiem pod Sukiennicami i. słynęła między przekupkami, że umiała leczyć różne słabości zajęczym skromem i wroniem sadłem. Pomagała nawet takim, których już doktorzy odstąpili, jak mówiły kumoszki; ale sobie jakoś pomódz nie mogła biedaczka i umarła w czterdziestym roku życia na apopleksyę, do której, oprócz niepomiernej tuszy, przyczyniło się także zaczęste używanie anodyn na cukrze i esencyi ponczowej. Po jej śmierci szczęście odstąpiło Jędrzeja — zaczęło mu się źle wieść, a na zmartwienie szukał pociechy w kieliszku. Pił na desperę