Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/235

Ta strona została przepisana.

nudno było. Rozmowy towarzyszy nietylko go nie bawiły, ale wydawały mu się nudne, a nawet raziły go, sam nie wiedział czemu, ale nieprzyjemnie mu było słuchać konceptów rubasznych, w których dawniej tak smakował. Wrócił do domu przed dziewiątą, a że spać jeszcze nie miał ochoty, więc siadł przy żonie, zagadał to i owo; rozmowa jakoś się nie kleiła; odważył się nareszcie, po chwilowśm wahaniu, zapytać, czy nie ma jakiej nowej książki. Z radością spełniła jego wolę i siedzieli blizko do jedenastej przy czytaniu.
Następnego dnia po robocie stolarz wybierał się znowu do piwiarni, ale tylko na bardzo krótko. Miał wrócić za chwilę i słuchać dalej powieści. Już na wychodnem we drzwiach zatrzymał się i rzekł do żony:
— A możeby nie iść? — pośle się po piwo, napijemy się oboje — co? jakże myślisz?
Żona z wdzięcznością spojrzała na niego; to wzmocniło jego postanowienie.
— Tak, lepiej zostanę w domu — rzekł, stawiając laskę w kącie — i tak błocisko i plugawica na świecie. Poco się daremnie włóczyć. Zrobimy sobie w domu jajecznicy — prawda matko! — napijemy się po kufelku i będzie.
Otworzył drzwi do sieni. Hej! Antek — zawołał — biegaj duchem po piwo do Stefana.
I wysłał chłopca na miasto; żona tymczasem zakrzątnęła się koło jajecznicy i pierwszy raz może, od czasu pobrania się, zjedli wspólnie kolacyę. O ósmej już siedzieli przy książce. Ona czytała, a on, podparłszy brodę rękoma, słuchał i pykał sobie dymek z krótkiej fajeczki.
Odtąd co dzień powtarzały się takie sceny. Czasem jeszcze stolarz zajrzał do tej lub owej knajpeczki, ale dosiedzieć tam długo nie mógł. W domu u niego było tak czyściutko, tak schludnie — tyle miłych i ciekawych rzeczy.. mógł się nasłuchać.
Pod dobroczynnym wpływem kobiety cichej, łagodnej, stolarz, sam nie wiedząc jak i kiedy, wyszlachetniał w obejściu, odzwyczaił się powoli od rubasznych wyrazów i prze-