Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/25

Ta strona została przepisana.

jak grzmoty w chmurze, a wtedy chorągwie i ludzkie głowy chylą się ku ziemi, jak kwiaty na łące, gdy po nich wiatr przeleci.
Tak obeszli cały rynek — minęli ulicę Szewcką, Szczepańską, przez które lały się z nieba potoki zachodzącego słońca, -krótko zatrzymali się przed ostatnim ołtarzem koło apteki Sawiczewskiego, bo tam już nie Ewangeliję, ale błogosławieństwo odśpiewał celebrant i niezadługo baldachim zniknął w otwartych na rozcież drzwiach maryackiego kościoła, a bractwa poczęły ze śpiewami odpływać z rynku różnemi ulicami.
Ale to nie koniec uroczystości. Bo oto, kiedy cechowe chorągwie oddawały jeszcze ostatnie pożegnalne pokłony kościołowi, jedna z nich, żółta chorągiew włóczków z nieodłącznemi czterema małemi chorągiewkami, oddzieliła się od nich i sunie szybko koło Sukiennic, przez ulicę Wiślną, na Zwierzyniec, gdzie na nią czeka w towarzystwie przedmieściowych mlaskotów Konik zwierzyniecki w tatarskim stroju, by wspólnie z chorągwią wrócić do miasta i poharcować z pałką wśród tłumów na pamiątkę napadów tatarskich i ocalenia miasta przez jednego rybaka, jak niesie podanie. I tłumy ludu podążają za chorągwią w tę stronę.Wnet część plantacyi, zieleniejących się między ulicą Zwierzyniecką i Wiślną i ulica Wiślna i część rynku koło pałacu pod Baranami, zapełniła się rojem ciekawych-w oknach domów i na balkonach mnóstwo dam i panów, nawet ganeczki na ratuszowej wieży i mały pagórek pod nią, nabite różnokolorowemi gromadkami ludzi.
Nasz staruszek umieścił się na plantacyach przy ruderze biskupiego pałacu, wylazł na jakąś kupę cegieł i rumowiska pod murem i wyciągnął ciekawie szyję w stronę, gdzie ruchliwe fale ludu ustępowały przed natarciem Konika wśród śmiechu, wrzasku, gwaru, przez który z trudnością przebijały się fałszywe tony klarnetu. Tylko bęben Jeden słychać dokładnie i podług jego głosu i żółtej chorągwi kierują się oczy patrzących, podnoszą się głowy jedne