Bo do jakiegoż stanowiska nie mógł dojść chłopiec, który był kuzynem hrabiego, ulubieńcem wszystkich pań wielkiego świata i miał zdolności niepoślednie. Pobierał on nauki razem z synami hrabiego X. i celował pomiędzy nimi.
Był to rzeczywiście chłopak, pod każdym względem wyszczególniający się, bo i zdolny, i zręczny, i urodziwy.
Wzrost, jak na swoje lata, piękny, postawa kształtna i buńczuczna, zuchwała, a twarz do malowania: oczy błękitne, trochę marsem dumnie patrzące, nosek zadarty, a usta pięknie zakrojone, wydęte nieco, znamionowały charakter silny. Pomimo tego, a może właśnie dlatego nie lubiliśmy tego panicza, bo traktował nas pogardliwie, z góry, nie chciał brać nigdy udziału w naszych zabawach i poprostu, ignorował nas. Także ojciec jego, choć wskutek swego finansowego położenia musiał mieszkać w otoczeniu mieszczańskiem, wśród ludzi, utrzymujących się z pracy rąk, zdaleka trzymał się od swoich współlokatorów, był dla nich grzeczny, ale ta grzeczność jego była zimna, otaczał się nią jak murem, który zbliżać się nie pozwalał. Nie nazywał nikogo w rozmowie, jeżeli mu taką kiedy prowadzić wypadało, tylko acan, aspan, wasan, a do stróżki, która go obsługiwała, odzywał się zawsze w trzeciej osobie.
Mieszkanie jego wyróżniało się takie od innych mieszkań. Zajmował tylko dwie stancyjki w oficynie, stancyjki nizkie i szczupłe; umiał je jednak tak przyozdobić różnemi gracikami, pochodzącemi przeważnie z darowizny, prezentów, że wyglądały jak pańskie pokoiki. Nieraz, kiedy stróżka, w czasie jego nieobecności robiła, porządki wtem mieszkanku, zaglądaliśmy tam z ciekawości; i dla nas, cośmy w domu rodziców widywali proste, drewniane sprzęty i mytą ’podłogę, te pokoiki wyfroterowane, świecące, te kotary, choć wypełznięte i stare, meble staroświeckie, wydawały nam się czemś tak wspaniałem, żeśmy z respektem gapili się na to wszystko przez uchylone drzwi i cudaśmy o tem w domu opowiadali.W istocie zaś był to zbiór starzyzny wszelkiego rodzaju. Gdy jaki sprzęt zawadzał w domu,
Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/258
Ta strona została przepisana.