kolwiek także nie piśmienna, z politowaniem ruszała ramionami nad tem „co ten Franek nie wydziwia.“ Później jednak dowiedziałem się od samego Franka, że to nie był jedyny powód, który go skłonił do czytania. Był inny-głębszy.
Czytelnicy przypomną sobie, że dawniejszy pan Franka był członkiem jakiegoś Towarzystwa oświaty, otóż raz ów członek, gdy przyjechał na zjazd pedagogiczny, czy coś podobnego, kazał Frankowi, po ochędożeniu, nakarmieniu koni, przynieść sobie futro i czekać na niego u drzwi sali, w której się zgromadzenie odbywało. Franek, widząc, że inni, którzy z nim razem czekali, poszli na galeryę i puszczono ich, wsunął się także za nimi — i wtedy to usłyszał jak jakiś okazały pan okrutnie a głośno, jak w kościele, perorował, że dla tego tak źle na świecie, tyle złodziei, pijaków, próżniaków, bo oświaty niema między ludem. „Nauczmy lud czytać-a stanie się lepszym i będzie mu lepiej„powiedział ten pan, a Frankowi owe słowa upadły na samo dno duszy i zachciało mu się gwałtem, aby mu było lepiej na świecie i sam był lepszym-i dlatego tak gorąco wziął się do czytania. Szło mu z początku bardzo ciężko — wygłaszał z namaszczeniem pojedyncze zgłoski, nie mogąc z nich złożyć żadnego wyrazu, któryby rozumiał. Mimo to nie ustawał, -a kiedy udało mu się raz złożyć zdanie. którego sens zdołał zrozumieć, przyszedł aż do nas na górę pochwalić się tem odkryciem. W szedł do naszego mieszkania z pewną dumą, a widząc nas zajętych pracą, rzekł:
— Panowie tu siedzicie, a nie wiecie nic, co się dzieje W świecie.
— No cóż się dzieje?
— A no „Europa cała pod bronią i wojnę już wypowiedziano. “
— Gdzie, jaka wojna wypowiedziana?
— A, cytaj pon — tak pise gazeta — sam cytałem.
I podał mi numer gazety, który skwapliwie porwałem do ręki-rzeczywiście stało tam o wypowiedzeniu wojny;— tylko gazeta była z przeszłego roku. Objaśniłem Frankowi
Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/66
Ta strona została przepisana.