Maksymek myśli tych zapożyczył’ sobie świeżo z Büchnera, którego „Siła i materya“ kursowały właśnie wtedy między młodzieżą. Filipek nie czytał jeszcze tej książki i naiwnie odpowiedział:
— Kiedy ja nie o takiej nieśmiertelności myślę. Ja mówię o nieśmiertelności duszy.
Maksymek parsknął pogardliwym śmiechem.
— Duszy? A wiesz ty, co to jest to, co ty nazywasz duszą?
— No — to, co we mnie czuje, myśli, działa....
— Spytaj się anatoma, co w tobie czuje — nerwy: wypróję ci nerw i przestaniesz nim odczuwać; maleńka drzazga z czaszki, lub kilka kropel krwi więcej dostanie się do twego mózgu i już po twojem myśleniu!
— A dlaczegoż tylu ludzi wierzy w nieśmiertelność?zapytał Filipek, broniąc rozpaczliwie nieśmiertelności, jak ptak piskląt swoich przed jastrzębiem; głos jego miał taki sam ton wystraszony.
— Dlaczego? bo egoizm nie pozwolił człowieki przystać na to, aby drzewo, które on sadzi, przeżyło go, aby kruk żył dłużej, niż on, — pan stworzenia, za jakiego się miał dotąd. Egoizm stworzył nieśmiertelność!
Wypowiedziawszy to ważne zdanie z powagą, puścił się znowu na przechadzkę po pokoju, — tylko kroki jego były szersze, silniejsze, stosował je do słów, które wygłosił. Filipek zamilkł, przybity ostatniem zdaniem. Niezadługo jednak odezwał się z swego kącika:
— A widzisz, to nie prawda, coś powiedział — o! nie prawda. Gdyby szło o mnie samego, to jabym sobie z tego:nie robił wiele, czy tam po śmierci będę żyć, czy nie.Ale trudno mi uwierzyć, ze nie zobaczę się już więcej z matką moją. Więc, jeżeli powiadasz, że nieśmiertelność stworzyli sobie ludzie — to nie egoizm ją stworzył, ot nie, tylko miłość.
— Mniejsza o to, co ją stworzyło, -odrzekł Maksymek, niekontent z tego, że Filipek ośmielił się poprawiać go,—
Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/88
Ta strona została przepisana.