Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/98

Ta strona została przepisana.

rozpieczętowany, z którego bezładnie wysypały się zasuszone kwiaty, listy i fotografia Anieli kolorowana. Na ziemi, tuż koło nóg moich, leżał list zmięty, pogniecony. Poznałem pismo Edmunda.
— Porzucił ją może?-zawołał Filipek z oburzeniem.
— Tak. Wieczorem tego dnia już wiedziano w całem mieście o nagłym wyjeździe skrzypka z diwą.
— A, nikczemnik! I nie pokazał się potem wcale — nie dał znać o sobie?
— Przepadł bez wieści. Od tego czasu Aniela zostaje w tym stanie, w jakim ją teraz widzicie. Atak sercowy sprowadził paraliż.
— I panna Józefa nie pojechała już do Paryża?
— Nie pojechała. Zabierać siostrę było niepodobieństwem, a zostawić jej na opiece obcych ludzi nie chciała za nic w świecie; bo przywiązała się do kaleki macierzyńską prawdziwie miłością, dla niej tylko teraz żyje i pracuje-o sobie zapomniała zupełnie. Niepodobna żeby wszystkie marzenia jej o sławie, o sztuce, miały zamrzeć w niej, a jednak nie daje tego poznać siostrze, jak wiele dla niej poświęciła. Co więcej powiem panom, chora od owej fatalnej chwili nie znosi muzyki, działa ona na nią okropnie i doktor zakazał drażnić jej nerwów, bo silniejsze wrażenie zabićby ją mogło. Siostra więc nawet tej przyjemności wyrzeć się musiała. Sprzedała fortepian, aby mogła wyjechać z siostrą do kąpiel; — i to na nic się nie przydało.Już rok męczy się w ten sposób i kto wie jak długo ten stan potrwa, bo doktor powiedział, że lada atak zabić ją może, ale może żyć także i lata przy szczęśliwych warunkach. Prawda-panowie, że to tragiczne.
— A, okropne, okropne — rzekł sentencyonalnie Maksymek.
Filipek nic nie powiedział — zwiesił tylko głowę na dół, jakby kto ołowiu w nią nalał i zamyślił się.
Z uderzeniem czwartej wróciła Józia — i służąca, potoczyła krzesło z chorą dalej. W milczeniu poglądaliśmy za