szła w kąt jak zepsuta zabawka — zamiast niéj, Katarzyna opowiadała pani o sławnych obiadach, znakomitszych kuchniach, o cudacznych sosach i leguminach. Blada twarz pani Juliji ożywiała się przy tych opowiadaniach, usta grube wilgotne, poruszały się, jakby delektując się smakiem tych idealnych specyjałów. Lecz wnet chwilowa niestrawność lub zły sos, pozbawiały szafarkę łask i zaszczytów, a panna Herminija wracała na dawną posadę żyjącéj kroniki.
Mniéj wpływową, lubo także nie bez pewnego znaczenia, była szwaczka. Pani Julija lubiła się stroić — dla rozerwania się i zabicia czasu. W tym celu trzymała kilka dzienników mód, podług których kazała szwaczce przykrawać i szyć nowe suknie, lub przerabiać dawne. Szczególniejsze miała upodobanie w haftowaniu najrozmaitszych chusteczek, kołnierzyków. Co chwila przymierzała i próbowała coś na sobie, przebiérała się po kilka razy dziennie. Kazała Nastusi pokojowéj przeczesywać się na różne sposoby, a potém chodząc po pokojach, przeglądała się we wszystkich zwierciadłach zapytywała o zdanie każdéj z osobna panny swego dworu i tém się bawiła.
Bywały znowu dnie, w których nie ubiérała się całkiem prawie, w białym negliżu, lub lekkim tureckim szlafroku, w złocistych pantofelkach, pokładała się to w pokoju na otomance, to w hamaku w cieniu drzew, paląc papiérosy, bawiąc się oswojonym kanarkiem lub przedrzeźniając się papudze. Wtedy towarzystwo stawało się dla niéj nietylko nie potrzebnem, ale nieznośném. Fraucymer znał dobrze ten kaprys pani i w czasie takich mizantropijnych napadów, trzymał się na uboczu, zostawiając ją samotności i zadumie.
Potrafiła wtedy kilka godzin przeleżéć, zapatrzona w sufit lub niebo. Prawdopodobnie myślała wtedy o czémś,
Strona:Michał Bałucki - W żydowskich rękach.djvu/132
Ta strona została uwierzytelniona.