Strona:Michał Bałucki - W żydowskich rękach.djvu/139

Ta strona została uwierzytelniona.

uczuł gorącego afektu do żadnéj panny, ale także nie czuł go do swojéj narzeczonéj — a to głównie dla tego, że nie był zdolnym do podobnych afektów. Serce odgrywało bardzo podrzędną rolę w jego czynnościach a projekt małżeński powstał nie w sercu, lecz w głowie. Rozważył sobie, że Kalenice są nieźle zagospodarowane i wcale intratne, dowiedział się, że nie były obciążone długami; przyszła więc i jedyna spadkobierczyni téj wsi, wydawała mu się wcale nie zła partyja. Na podstawie tych obrachowań rozpoczął starania i umiał je prowadzić tak, że im nadał wszelkie pozory przywiązania i uwzględniał wszystkie kaprysy i wymagania narzeczonéj, a następnie małżonki, aż do pewnego czasu, to jest dopóki nie zabezpieczył się względem posiadania jéj majątku. Wtedy żona przestała już być dla niego celem, a całą uwagę i wszystkie starania swoje przeniósł na to, co stanowiło istotną jéj wartość w jego oczach t. j. na jéj majątek. Powiększenie tego majątku wyłącznie go teraz zajmowało. Stosunki rodzinne, pożycie małżonki, miłość, uważał jako rzeczy podrzędne wobec tego wielkiego celu, jaki sobie wytknął w życiu, a co więcéj, uważał je za zbyteczne zawady, i gdy nieraz żona odwoływała się do jego miłości i skarzyła się na jego obojętność, żądania jéj i skargi nazywał dziécinnemi kaprysami, którémi nie ma czasu się zajmować.
Pani Julija przekonała się po niewczasie, jak grubo się zawiodła. Żal jéj był tym przykrzejszy, gdy dowiedziała się bliższych szczegółów, tyczących się stosunków Kazimierza. Przekonała się, że pozory zrobiły go winniejszym, niż był w istocie i nieraz żałować musiała tego, że człowieka pełnego serca, przywiązania do niéj, szlachetności, odrzuciła od siebie, potępiła bez wysłuchania i przeniosła nad niego egoistę, spekulanta, który nie miał w prawdzie