zasobną we wszystko, czego nietylko prosty robotnik, ale rękodzielnicy i inżynierowie potrzebować mogli. Rozumie się, że za to Habe kazał sobie dobrze płacić, to téż mu płacono, bo wyboru nie było. Miasteczko było daleko, a w bliskości nikt Habie konkurencyji nie robił. Szynkarz z Zagajowa, katolik, próbował parę razy dowozić do baraku artykuły żywności i wódkę, ale Habe obniżył w tym czasie ceny u siebie, wszystko pchało się do niego, zwłaszcza, że dawał na kredyt, a szynkarz zagajowski wracał do domu z niesprzedanym towarem lamentując nad stratą, jaką poniósł. Dziedzic Zagajowa, gdy się do niego doniosło, robił usiłowania, aby Habemu zabroniono szynkować na jego gruncie, ale odpowiedziano mu z rządu, że nie mają do tego prawa, bo Habe szynkuje na gruncie kolejowym. Na to nie było rady, a Habe zaciérał ręce z radości, że mu się udało wcisnąć znowu do wsi, z któréj go kiedyś tak sromotnie wygnano i na złość Czujce tuż pod jego okiem prowadzić swój handel. Dla nasycenia się tą uciechą często zajeżdżał do kantyny, przesiadywał tam chętnie to robiąc obrachunki ze swoim szynkarzem, to zamawiając sobie ludzi do roboty; gdyż jak wiémy Habe zajmował się dostawą materyjałów do budowy.
I teraz przyjechał dla umówienia się z ludźmi o zwózkę kamienia. W tym celu udał się do kantyny. Syn zaś jego, który z nim razem przyjechał, udał się na podwórze rozpytując się robotników o inżyniera Kowalskiego. Ktoś mu powiedział, że może znajduje się w magazynie. Z trudnością dostał się tam, przesuwając się między wozami i stosami drzewa, którymi podwórze było zapchane. Wszedłszy do magazynu spytał ludzi zajętych ważeniem gwoździ i haków, czy nie wiedzą, gdzie jest pan Kowalski?
— Pan pewnie pytasz się o inżyniera Kowalskiego,
Strona:Michał Bałucki - W żydowskich rękach.djvu/172
Ta strona została uwierzytelniona.