Strona:Michał Bałucki - W żydowskich rękach.djvu/56

Ta strona została uwierzytelniona.

gwoździ i starego żelaztwa, a doszedł do tego, że sklep jego miał towary z najlepszych fabryk i w znacznéj obfitości, i że cały powiat u niego zaopatrywał się w żelazne sprzęty i naczynia. Z czasem jednak interes ten stał się dla jego ambicji za mały; — zostawił go żonie swojéj, która dotąd pełniła była przy nim obowiązki subjekta, a sam zajmował się teraz większémi spekulacyjami; handlował końmi, kupował lasy, pożyczał na procenta. Na jedném stracił, na drugiém zarobił, — a koniec końców zysk był zawsze na jego stronie. Nie małą pomocą w interesach był dla niego Habe — niepozorny ten i skromny żyd posiadał spryt i znajomość rzeczy, któréj nie miał Goldfinger. On miał pomysły dobre, odwagę do zarezykowania, ale często w prowadzeniu interesów strzelał bąki. Przeciwnie Habe był ostrożny, uważny, oględny — i rady jego nieraz uratowały Goldfingera od wielkich strat. Totéż Goldfinger cenił jego zdanie i rad z nim wchodził w spółkę do wielu interesów. Tak zawiązała się między nimi bliższa znajomość, któréj skutkiém było małżeństwo ich dzieci. Był to także rodzaj interesu. Goldfinger z synem zaawanturowali się w jakieś spekulacyje giełdowe, które chwilowo groziły im ruiną. Potrzeba było zaciągnąć znaczną pożyczkę, by wytrzymać kryzys. Habe zdecydował się dać tę sumę. To nietylko uratowało Goldfingerów, ale postawiło ich interesa na świetnéj stopie. Z zysków osiągniętych znaczna część przypadała także na Habę. Goldfingerom nie chciało się takiéj sumy puścić z rąk, zaproponowali więc małżeństwo i w skutek tego suma ta została jako wiano w rękach młodego Goldfingera. Habe także zadowolniony był z tego małżeństwa, bo obrotność i spryt zięcia podobały mu się i był pewnym, że nie straci tego co wziął za córką, ale owszem będzie umiał robić pieniądze. Radził mu tylko aby porzucił Wiedeń, a szcze-