Strona:Michał Marczewski - Wilk morski u ludożerców.pdf/24

Ta strona została uwierzytelniona.

majtków i większością głosów przyjął zaproszenie Kra Kra Tuwi.
Ta druga wizyta królewska zakończyła się jak i pierwsza probowaniem araku, tańcami na czworakach i nieszczęśliwym wypadkiem, z tą jedyną różnicą, że tylko jeden z pijanej świty kacyka wpadł do wody już z łodzi i pożarty został przez olbrzymiego rekina w okamgnieniu.
Na rekina tego dzicy urządzili niezwłocznie polowanie, ale bezskuteczne.
Dnia następnego wyruszyliśmy do „pałacu" tego potwornego władcy przeklętej Kura Mami, która stała się bratnią mogiłą prawie wszystkich moich towarzyszy i zgubą naszej pięknej korwety.

ROZDZIAŁ III.
Podstęp piekielny.

Stary James musiał odpocząć chwilę. Męczyły go już wspomnienia przygód dawno przeżytych, gardło mu zasychało. Znowuż nabił sobie fajeczkę, znowuż kazał podać pelelu, poczem, potarłszy czoło dłonią szeroką, powrócił do opowiadania.
— Rozkaz do wyjścia na ląd otrzymaliśmy o wschodzie słońca. Opuszczaliśmy korwetę, jużciż, po dwudziestu, uzbrojeni od stóp do głów, z karabinami, przy pełnych ładunkach. Okręt pozostawiliśmy pod opieką młodszego oficera, Irlandczyka, Harry Tompsona i pięciu ludzi z załogi, wśród któ-