Strona:Michał Marczewski - Wilk morski u ludożerców.pdf/6

Ta strona została uwierzytelniona.

Wilkinsa i młodego Marka Plumtinga, sternika z „Północnej Gwiazdy“, która właśnie przybyła z brzegów lodowatej Grenlandji.
„Północna Gwiazda“, ciężki frachtowiec, przewożący węgiel do portów Norwegji i przywożący stamtąd przeważnie tran wielorybi, zaopatrzona była jużciż w śrubę, co na swe czasy należało do wielkich nowości.
Marek Plumting, który odbył swą praktyką na dość mizernym żaglowcu, nie miał słów podziwu dla „Północnej Gwiazdy“. Statek szedł z szybkością dochodzącą do 8-miu węzłów na godzinę, naturalnie jeżeli się rozwinęło wszystkie żagle do pomocy; „Północna Gwiazda“ posiadała prócz maszyn jeszcze dwa maszty, z których jednakże nie korzystano zawsze.
— Ale pozatem, na „Północnej Gwiazdzie“ człowiek się czuje zupełnie panem położenia. Nie potrzebuje czekać na wiatr pomyślny, nie boi się, że mu wichura maszty połamie; czy mu wieje czy nie wieje pcha się naprzód zawsze z jednakową szybkością i zawsze do lądu trafi byle mu tylko, rzecz prosta, paliwa nie zbrakło! — kończył swe pochwały Plumting z tą pewnością przekonania, że nikt słowom jego zaprzeczyć nie może.
Zawiódł się jednak, bo właśnie tej końcowej tyrady nie mógł mu James Dikson przepuścić bezkarnie.
Do tej pory siedział milczący, w tej chwili jednak wyjął z ust fajką, chrząknął jakby dla sprobowa-