Strona:Michał Siedlecki - Państwa zwierzęce.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

o ogromnej głowie i potężnie rozwiniętych szczękach; to robotnicy, stanowiący straż i obronę w gnieździe, to kasta żołnierzy (ryc. 9 e). U niektórych zaś gatunków termitów trafiają się maleńcy żołnierze, którzy wprawdzie nie mają dużych szczęk, lecz (ryc. 9 f) mają przód głowy wyciągnięty w długi nos, na którego końcu znajdują się liczne gruczoły. Te małe »nosacze« (nasuti) prawdopodobnie pilnują porządku w gnieździe, widzieć bowiem można, jak uwijają się między robotnikami i od czasu do czasu dotykają któregoś z nich końcem noska; takie dotknięcie zdaje się silnie podniecać i drażnić osobniki dotknięte. Panuje więc u termitów polymorfizm postaci nie mniejszy niż u mrówek, zaś w ślad za tem i praca w państwie jest wybornie podzielona między »kasty« i wykonywana doskonale pomimo tego, że te zwierzęta są zwykle ślepe.
Cały, do dwóch milionów dochodzący lud termitów, mieszczący się w jednem gnieździe, bywa zwykle potomstwem jednej tylko pary zwierząt. Kiedy zaś nagromadzi się już dużo dojrzewających płciowo skrzydlatych samców i samic, wówczas, zwykle w cichy wieczór, wylatują ich roje i unoszą się jako chmura wysoko w powietrze. Tam tworzą się parki, lecz nie dochodzi jeszcze do zupełnego ich zespolenia się. Dopiero, wróciwszy z podniebnego lotu godowego i dotknąwszy ziemi, samczyk i samiczka tracą skrzydła, które obłamują się przy nasadzie (ryc. 9 c). Bezskrzydła para wspólnemi siłami grzebie dołek lub szuka gotowego podziemnego schronienia i tam dopiero, zrobiwszy sobie bezpieczną komorę, zaczyna płodzenie. Wkrótce z jaj wylęgają się nieporadne larwy, z nich