Strona:Michalina Domańska - Fotografje mówią.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.

Przerwane istnienie drży jeszcze, pulsuje potężnie. W gabinecie Starskiego nic nie mówiło o jego śmierci, wszystko natomiast — o jego życiu. — Umeblowanie rozumnie wytworne, wyszukane w najdrobniejszych szczegółach, wskazywało na człowieka o kulturze wysokiej i silnej indywidualności. Dobór książek, biurko poważne i do pracy doskonale przystosowane, — wszystko to wytwarzało wysoką intellektualną atmosferę. Wygodne meble, dobrze pomyślana instalacja lamp, stolików, etażerek, nadawała pokojowi intymną cechę zamieszkałego gniazda. Ponad wszystkiem górował — przepiękny portret żony.
Pochodził widocznie z tej samej epoki, co fotografja na pocztówce. Mistrz pierwszorzędny dał tu istne arcydzieło. Portret ten był promienistą symfonją. Cudne włosy, podobne do sieci słonecznych promieni, uśmiech, spojrzenie, odsłonione ramiona, nawet kolor sukni, — wszystko to było blaskiem. Łuna szczęścia biła z obrazu i bił zeń zapach młodości, pięknej i zdrowej.
Porucznik usiadł przy stole i wziął do ręki duży album z amatorskiemi zdjęciami. Szczęśliwe życie pięknego polskiego dworu odzwierciedlone tu było wiernie: Wesołe grupy w słońcu, polowania, piękne konie i pojazdy, wycieczki na wozie drabiniastym, konno, łódkami, tennisy, — wszystko to oddychało beztroską i tężyzną fizyczną. A wszę-