Strona:Michalina Domańska - Fotografje mówią.djvu/9

Ta strona została uwierzytelniona.



Ciężkie zadanie zlecono porucznikowi Roliczowi, ciężkie i delikatne zarazem. Miał odwieźć żonie zabitego pilota znalezione przy nim dokumenty, papiery i pieniądze. Prosiła o to. Na pogrzeb ofiar strasznego wypadku przybyć nie mogła. Nagła wiadomość tak nią wstrząsnęła, że dostała ciężkiej maligny i długo leżała w łóżku bez sił i przytomności. Bez niej pochowano obu oficerów: pilota i towarzyszącego mu rotmistrza — na cmentarzu wojskowym w mieście X... w pobliżu którego spadli. Gdy ucichnie wojenna zawierucha, rodzina zabierze ich zwłoki. Tymczasem na pogrzebie byli tylko obcy. Odbył się z całą wojskową pompą, staraniem ułańskiego pułku, który wówczas stał w X...
Po pogrzebie, dowódca pułku wezwał do siebie porucznika Rolicza. Na stole leżały dwa pugilaresy, dwa zegarki, pierścionki, sygnety. To wszystko, co zostało po obu zabitych. Lotnik był tak zmiażdżony odłamkami aparatu, że tylko z papierów ustalono tożsamość. Był to zamożny syn ziemiańskiej rodziny w Kaliskiem. Śmierć tragiczna