Strona:Mieczysław Braun - Rozmowa z dziwakiem.djvu/3

Ta strona została uwierzytelniona.

— To nie wie pan, że w tych dniach niczego nie wolno odkładać do jutra? Kto wie, co się stanie jutro? Niech pan siada, sprawa jest bardzo poważna.
Jego twarz wyrażała skupienie. Powoli odłożył gazetę, zapalił papierosa i spojrzał mi przenikliwie w o czy:
— Co pan myśli o tym wszystkim?
— O czym?
— Pan jeszcze pyta „o czym“? ha, ha! — zaśmiał się sztucznie, uderzając ręką w plik gazet, — o tym, co tu piszą, o tym, co się teraz dzieje na świecie. Pytam się więc, co pan sądzi?
— Ciekawe wydarzenia, rzekłem, aby nie wywoływać dyskusji.
— Ciekawe? powtórzył, — cie-ka-we! Właśnie o to chodzi, że zanadto ciekawe. Jak na jedno biedne pokolenie to cokolwiek za wiele tych wydarzeń. Wszyscy wpadliśmy fatalnie, jak by to określić? — Jak śliwka w błoto.