Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/125

Ta strona została uwierzytelniona.

W tej różnicy kolorystycznych właściwości poranka od wieczoru, której nikt lepiej od pejzażysty nie odczuwa, mieści się wytłumaczenie psychologicznej zagadki odmiennych nastrojów umysłu naszego, jakiemi nas przejmuje ranek a jakiemi wieczór. Jest jednak jeszcze inny ich powód, którego już i najgenialniejszy pejzażysta uwydatnić nie jest w stanie, bo malarz pochwycić może tylko jedną chwilę, a tu bodźcem naszych wrażeń jest właśnie tych chwil następstwo: rozświetlanie się poranka darzy nas co chwila nową niespodzianką i budzi wciąż nowego cudu nadzieję, — a piękność wieczoru zmienia się i przeobraża w sposób zrozumiały oku i spodziewany, oczekiwany. Ranek może piękniejszy od wieczoru, ale milszy wieczór — tak jak wszystko to w życiu, co znika...
Południe ma najmniej dla mnie uroku — a brzydką jest tylko noc.
Brzydką jest tylko noc. Ta noc, w której nie świeci księżyc — dnia przypomnienie, ani gwiazdy, niezliczonością swoją przypominające niezliczoność ludzi i światów. Brzydką jest noc taka bez gwiazd i księżyca — taka