Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/128

Ta strona została uwierzytelniona.

wykształconym i wcale sympatycznym człowiekiem. Panna Ksenia lubiła go także, choć nie zdawała się zakochaną.
Antoś wychwalał jego poczciwość, jednak w sposób dosyć złośliwy: »Poczciwy z kościami! wąs bałabański, z którego mleko kapie!« Pewnego razu w restauracyi zakopańskiej kazaliśmy sobie dać piwa, Antoś pierwszy skosztował i skrzywił się — piwo było ciepłe, ale na nasze pytanie czy pić je można, zamiast odpowiedzi wykrzyknął ni ztąd ni zowąd: »Ach, jakiż ten Bolek poczciwy!« choć o Bolku nie było wcale mowy. Dorozumieli się jednak wszyscy co mu Bolka na myśl przywiodło.
Pannie Kseni ten flegmatyczny temperament narzeczonego zapewne także niedogadzał, wolałaby była, gdyby miał tyle życia, ognia i bystrości umysłu co Antoś, którego wielką była protektorką, stając w jego obronie nawet wobec apodyktycznych wyroków nieomylnej cioci.
Gdy spostrzeżono moje przybycie, przywitano mnie przyjaznym okrzykiem. Łączył mnie związek przyjaźnej zażyłości z tą rodziną i przyjaźń długoletnia z nieboszczykiem mę-